poniedziałek, 11 marca 2013

Na początek, trochę o mnie


Nazywam się Marek Hołubicki. Mam 57 lat. Urodziłem się w Sierpcu na Mazowszu po maturze studiowałem historię i dziennikarstwo na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Po studiach 20 lat pracowałem w dziennikarstwie pisując w miesięczniku „Chrześcijanin w Świecie ‘’,
Katolickim Tygodniku Społecznym „Ład”, byłem wydawcą tygodnika „Odnowa”. Po dziennikarskiej przygodzie wszedłem na krótko w politykę działając w Stronnictwie Pracy (partii gen. W. Sikorskiego, J. Hallera, I. Paderewskiego, W. Korfantego założonej w 1937 roku i przez okres powojenny działającej na emigracji w międzynarodowych strukturach chadeckich. Pełniłem w niej funkcje Prezesa Okręgu Warszawskiego oraz członka Komitetu Wykonawczego Zarządu Głównego SP, byłem również redaktorem naczelnym „Gazety Kongresowej”. (Stronnictwo zmieniło później nazwę na Chrześcijańsko-Demokratycze SP). Mimo ogromnych perspektywa jakie dawała Wolna Polska po roku 1989  Stronnictwo nie odnalazło  d należnego mu miejsca na scenie politycznej III RP.
Ja sam przeniosłem swoje zainteresowania na samorząd, aby w I jego kadencji pełnić funkcje radnego i sekretarza Miasta i Gminy Wołomin, a także przez pewien czas delegata do Sejmiku Wojewódzkiego. Byłem również radnym powiatu wołomińskiego w jego I kadencji.
Z początkiem roku 1992, po rezygnacji z funkcji sekretarza MiG Wołomin (trudno było łączyć funkcję zaufania społecznego jaką jest mandat radnego z pracą dla Zarządu), rozpocząłem  współpracę z wicemarszałkiem Senatu RP Józefem Śliszem. Ten czas był dla mnie  wielką nauką, która pozwoliła mi na poznanie z najwyższej półki meandrów wielkiej polityki i przyjrzeć się działalności na rzecz dobra wspólnego, której rozumienie,  w zależności od rządzącej ekipy, było różnie definiowane, nie mówiąc już o służbie dla niej. Z Marszałkiem współpracowałem do jego śmierci w marcu 2001 r. Nasza współpraca opierała się głównie na zaangażowaniu w działaniu na rzecz rolników, a przede wszystkim ich rodzin. Nasze wspólne działania pozwalały na organizowanie znaczącej pomocy w wielu aspektach życia codziennego polskiej wsi i jej rozwoju. Autorytet Marszałka i jego bezinteresowne zaangażowanie się w wiele trudnych spraw i rozwiązywanie najbardziej palących problemów dręczących polską wieś dodawał sił i zapału. Jego nazwisko  otwierało wiele drzwi i pozwalało na rozwiązanie zdawałoby się beznadziejnych spraw.
Dla mnie, od początku pracy zawodowej zaangażowanego również w pracę społeczną, Marszałek był siłą napędową w jej rozwijaniu. Z cała pewnością gdyby nie te blisko 10 lat bardzo bliskiej współpracy z Józefem Śliszem, nie dane byłoby mi pełnić odpowiedzialnych funkcji Państwowych i  osiągać sukcesów w pracy społecznej.
Wkrótce po śmierci Marszałka podjąłem się  napisania o nim książki, która miała   za cel ukazanie jego sylwetki i osiągnięć  politycznych i społecznych.
Okazało się jednak, że najtrudniej jest pisać o kimś kogo tak dobrze, wydaje mi się, znało i bardzo blisko współpracowało. Blisko 10 lat trwa moje zmaganie się z właściwym ukazaniem sylwetki tego Wielkiego Polaka. I chociaż dość obszerne opracowanie jest na ukończeniu  chciałbym, wykorzystując możliwości współczesnej techniki, porozmawiać o niektórych aspektach pracy Marszałka i jej efektów z osobami, które razem z nim tworzyli zręby III RP, jak również współpracowali przez  lata.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz